Dalibor Kot Dalibor Kot
1474
BLOG

Afera Kopacz

Dalibor Kot Dalibor Kot Polityka Obserwuj notkę 9

Sprawa jest znana i wraca od czasu do czasu, ja jednak dowiedziałem się o niej dopiero dziś. Jeśli ktoś już tę sprawę zna, to proszę zwyczajnie przeklikać się gdzie indziej, by nie tracić czasu. Chodzi o sfałszowanie zapisu, m.in. przez usunięcie ze stengoramu słów „na miejscu tego wypadku”. Kilka lat temu usunięto z ustawy „lub czasopisma” i wyniknęło z tego ogromne zamieszanie. Dziś nawet interfejs S24 dowcipnie nawiązuje do tej starej sprawy. Wtedy znaleziono kozły ofiarne – Lwa Rywina, który miał zaszczyt firmować aferę swoim nazwiskiem, i Aleksandrę Jakubowską. Dziś za to dość cicho o aferze Kopacz. Ba, zamieszana w nią pani jest trzecią osobą w państwie, a kozły ofiarne nawet nie są potrzebne, przynajmniej na razie.

Tło afery Kopacz jest dość makabryczne. Warto przypomnieć pierwsze tygodnie po katastrofie. Ogrom tej niespodziewanej katastrofy trudno było ogarnąć, na dodatek pojawiające się okoliczności tylko powiększały zamęt. Nic się nie zgadzało, poczynając od mgły, która wyszła w środku dnia, poprzez rozproszkowanie samolotu, który poza kilkoma pokazywanymi na okrągło fragmentami, jakby zniknął... I wreszcie ciała, z którymi ewidentnie było coś nie tak. Do Polski docierały makabryczne informacje o fragmentacji i dezintegracji ciał. Pani Kopacz jako minister zdrowia firmowała wielkie kłamstwo dotyczące zebrania tych szczątków. W Moskwie była ekipa lekarzy z Polski, która uczestniczyła w rzekomych badaniach genetycznych i w identyfikacji zwłok. Tak się składa, że mam z drugiej ręki, ale zawsze, kontakt ze stołecznym środowiskiem medycznym. Problem polega na tym, że naszym lekarzom właściwie nawet nie pokazano ciał, a Rosjanie urządzili sobie jakby makabryczną grę z Polakami. Przepraszam za szczegóły, ewentualnie proszę pominąć dalszy ciąg tego akapitu. I tak – jak mi powiedziano – marszałka Putrę zidentyfikowano po wąsach, z tym że fragment szczęki z wąsami był jedynym fragmntem jego ciała, który Rosjanie pokazali. Panią prezydentową zidentyfikowano natomiast po kolczyku, który porównano ze zdjęciem – fragment z kolczykiem był tu jedynym z kilku drobnych fragmentów ciała udostępnionych przez Rosjan. I tak dalej...

Pamiętam tę relację jak dziś, bo rozmawialiśmy w rodzinnym gronie, jakże smutne jest chowanie tych zaplombowanych i niemal pustych trumien. Wiadomości o skali tej masakry, nie wprost, ale jednak przedostawały się do opinii publicznej, władze nie zaprzeczały, że stan wielu ciał jest straszny. Miało to stanowić jakieś tam uzasadnienie dla zakazu otwierania trumien. Rodziny nie mogły normalnie pożegnać się ze swoimi bliskimi. Teraz mam nadzieję, że odbędą się w końcu wszystkie ekshumacje i okaże się, co naprawdę Rosjanie zapakowali do trumien. Próbkę już mieliśmy w przypadku śp. Przemysława Gosiewskiego. Wróćmy jednak do pierwszych tygodni po katastrofie. Pani Kopacz przekonywała Polaków a szczególnie rodziny o tym, że niezwykle godnie zostały potraktowane ciała i znalezione fragmenty. Myślę, że naród za tę dbałość jeszcze „serdecznie” podziękuje pani Kopacz, dziś – co za wstyd dla naszego narodu – marszałek Sejmu.

W dniu 29.04.2010 minister Kopacz wystąpiła w Sejmie w ramach odpowiedzi na bieżące pytania posłów skierowane do rządu. Przedmiotem przedstawionej przez nią informacji była właśnie sprawa godnego potraktowania ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Istnieje zapis filmowy tego wystąpienia, tymczasem Sprawozdanie Stenograficzne – czyli obowiązkowa oficjalna dokumentacja sejmowych posiedzeń – zawiera istotną zmianę w wypowiedzi pani minister. Należy podkreślić, że zmiana dotyczy istotnego sensu wypowiedzi, podobnie jak to było w przypadku „lub czasopisma”.

Wiadomo, że nie wszyscy mają dar kontrolowania spójności wypowiedzi ustnej, takiego daru nie ma też pani Kopacz. Poza tym, generalnie wypowiedź ustna na tyle różni się od pisemnej, że przyjęło się w stengoramach dokonywać drobnych korekt wynikających z tej specyfiki. Chodzi na przykład o usunięcie w wersji pisanej nadmiarowych spójników, zaimków itp. Podobno w Sejmie dopuszcza się też na życzenie posła retusz stylistyczny. Niedopuszczalne jest jednak korygowanie sensu wypowiedzi, gdyż to jest fałszerstwem. Gdyby istniało przyzwolenie na takie praktyki, to oznaczałoby, że godzimy się na świat opisany przez Orwella w „Roku 1984” z jego ciągłymi zmianami archiwalnych dokumentów stosownie do aktualnej linii partii.

Wypowiedź, o której mówimy, jest niebłaha, dotyczy bowiem spraw odwiecznych i wiecznych, spraw o elementarnym cywilizacyjnym znaczeniu, a mianowicie szacunku dla ciał nieżyjących ludzi. W opisanej przeze mnie wyżej pokrótce atmosferze pierwszych tygodni po katastrofie do opinii publicznej przedostawały się informacje wzbudzające poważne wątpliwości, czy cywilizowane standardy były zachowane. Wątpliwości te zostały potwierdzone przez członków rodzin, a ostatnio także po ekshumacji śp. Przemysława Gosiewskiego. Jak bowiem stwierdzili nasi biegli – zwłoki premiera Gosiewskiego nie zostały potraktowane zgodnie z procedurą i szacunkiem. Zauważyłem, że stronnicy rządu usprawiedliwiają takie postępowanie pośpiechem lub żądają wyrozumiałości dla ogólnie znanego specyficznego podejścia do standardów zachodniej cywilizacji u Rosjan. Jest to jednak chowanie głowy w piasek. Zamykanie oczu na to, w jaki sposób zostali potraktowani Polacy, oficjalni repreznetanci polskiego państwa, czyli w rozumieniu dyplomatycznym – nasze państwo. Jeśli zlekceważymy tę sprawę, to znaczy, że godzimy się na lekceważenie Polski w świecie. Jeśli zamkniemy na to oczy ze strachu przed Rosją, to znaczy, że przed Rosją się korzymy.

W tak zarysowanej sytuacji minister Kopacz miała za zadanie uspokoić rodziny oraz społeczeństwo. Zapewnić, że nic złego tam się nie stało, godność nieżyjących oraz godność Polski nie została naruszona. Padły słynne słowa o przesianiu ziemi w miejscu katastrofy na ponad 1 metr w głąb w poszukiwaniu ludzkich szczątków. Zapenienie to było niewiarygodne, gdyż już wtedy było wyraźnie widoczne, że wbrew urzędowym zapewnieniom Rosja nie współpracuje ze stroną polską, a wręcz używa katastrofy do rozgrywki przeciwko Polsce i jest do tego doskonale przygotowana. Krążyły niestworzone historie o naciskach na pilotów i lądowaniu za wszelką cenę. Najbardziej zawzięci zwolennicy PO i Rosji podtrzymują te kłamstwa do dziś. Kopacz także kłamała. Polacy udający się w kolejnych miesiącach na miejsce katastrofy znajdowali tam części samolotu, rzeczy osobiste ofiar i – niestety – zdarzały się części ciała. To jawnie przeczyło wcześniejszym zapewnieniom minister Kopacz. Rząd i mainstreamowe media starały się unikać tematu. Stało się też coś zdumiewającego. Odkryto, że w stenogramie posiedzenia Sejmu z 29.04.2010 wypowiedź minister Kopacz została asekuracyjnie zmieniona. Kiedyś Tusk powiedział chełpliwie do dziennikarzy: „Nam wolno więcej.” Jeśli na oczach narodu zezwala się rządzącym na fałszowanie państwowych dokumentów, a media sprawę wyrozumiale wyciszają, to znaczy, że nie ma już żadnej demokratycznej kontroli. Żadnego z aktorów afery Rywina nie skrzywdzono. Nawet Rywin – jedyny skazany – „odsiadywał” wyrok na egipskich plażach. System jednak tworzył jeszcze pozory. Dziś nie tworzy się już nawet pozorów. Afery PO pojawiają się i znikają w medialnym niebycie bez najmniejszych konsekwencji. Dla przypomnienia – po wypłynięciu afery hazardowej Chlebowski został pozbawiony funkcji nie za to, że został złapany na korupcji tylko za to, że „słabo wypadł na konferencji prasowej”.

Aferę Kopacz znamy na razie bardzo powierzchownie. O ile fałszerstwo polegające na zmanipulowaniu tekstu przemówienia sejmowego minister Kopacz można dzięki dostępnym źródłom przeanalizować, o tyle nie jest jasny cel tej manipulacji. Jak wynika z analizy, ktoś zadał sobie sporo trudu, by osiągnąć określony efekt. Mało tego, z punktu widzenia PR, chyba lepiej było zostawić oryginał. W naszej rzeczywistości żaden oficjalny czynnik, żadne mainstreamowe medium nie drążyłoby przecież tego tematu. Wstydliwie przemilczane niejasności w sprawie katastrofy smoleńskiej można już chyba liczyć w setkach, łatwe do wykrycia fałszerstwo w oficjalnym dokumencie zwraca uwagę. Może była to czyjaś lekkomyślna próba wygładzenia życiorysu minister Kopacz, a może istnieją jakieś nieznane przyczyny, dla których ta sprawa w oficjalnych dokumentach musi wyglądać tak a nie inaczej. Może smoleńska ziemia kryje jeszcze jakieś niezgłębione tajemnice. Miejmy nadzieję, że przyszłe władze Polski dołożą starań do wyjaśnienia wszystkich, nawet najdrobniejszych, aspektów polskiej tragedii narodowej z 10 kwietnia 2010 r.

 

Analiza fałszerstwa w Sprawozdaniu Stenograficznym z 65. posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 29 kwietnia 2010 r.

Poniżej zamieszczam w formie interlinearnej wypowiedź minister Kopacz spisaną przeze mnie z nagrania, wypowiedź znajdującą się w Sprawozdaniu Stenograficznym oraz moje komentarze.

Kod: wypowiedź rzeczywista (z nagrania); wypowiedź w Sprawozdaniu Stenograficznym; komentarz; rozwinięcie komentarza

 

[1]

I chciałam na koniec przypomnieć tylko jedną rzecz. I to jest ważne i myślę, że państwo powinniście o tym wiedzieć.

Chciałabym na koniec przypomnieć tylko jedną rzecz. To jest ważne i myślę, że państwo powinniście o tym wiedzieć.

Mała korekta stylistyczna.

 

[2]

Ja złożyłam taką deklarację wtedy, kiedy wylatywałam do Moskwy.

Złożyłam deklarację wtedy, kiedy wylatywałam do Moskwy.

Korekta stylistyczna.

 

[3]

I powiedziałam: Ani jedno polskie ciało nie zostanie w obcym kraju i wróci do Polski.

Powiedziałam: Ani jedno polskie ciało nie zostanie w obcym kraju i wszystkie wrócą do Polski.

Mała korekta stylistyczna. Poprawka nie zmieniająca sensu wypowiedzi.

 

(...)

 

[4]

Dziś wiem, że dotrzymaliśmy słowa.

Dziś wiem, że dotrzymaliśmy słowa.

Brak poprawek.

 

[5]

Nie tylko dotyczy to ciał, które trafiły, jak państwo wiecie, po raz ostatni na nasze lotnisko w ilości 21 bodajże w piątek.

Dotyczy to nie tylko sprawy ciał, które trafiły, jak państwo wiecie, jako ostatnie na nasze lotnisko w liczbie 21 bodajże w piątek,

Korekty stylistyczne. Poprawka, która zmienia sens wypowiedzi, lecz podąża za intencją mówcy.

Trzeba tu zauważyć, że oryginalne sformułowanie w istocie jest pozbawione sensu na skutek pewnej językowej nieporadności. Chodziło o transport ciał, który miał miejsce po raz ostatni, a inaczej: o ciała, które trafiły do Polski jako ostatnie. Właściwy sens przy dobrej wierze każdy użytkownik języka polskiego z oryginalnej ustnej wypowiedzi wychwyci bez trudu. Moim zdaniem w takim przypadku poprawka w Sprawozdaniu Stenograficznym nie powinna mieć miejsca, ale przy bardziej liberalnym podejściu można ją zaakceptować ze względu na to, że intencja tej wypowiedzi jest oczywista i została ona w stenogramie zachowana.

 

[6]

Ale najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy – wtedy, kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny –

bo najmniejszy skrawek został przebadany. Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny.

Zmiany naruszające oryginalną ciągłość zdań. Poprawka istotnie zmieniająca sens wypowiedzi. Usunięto fragment „na miejscu tego wypadku”. Wprowadzono modyfikację tworzącą nieistniejące w oryginale wypowiedzenie warunkowe zaczynające się od słowa „gdy”.

Sens oryginału jest jasny razem z następną linią [7], która logicznie kończy ten fragment. Ogólnie ciężar całego fragmentu [6-7] koncentruje się na tym, że rząd zadbał o to, by godnie potraktować nawet najmniejszy skrawek ludzkiego ciała, który znaleziono na miejscu katastrofy. To godne potraktowanie polega na tym, że każdy taki skrawek przebadano genetycznie (przypominają się tu relacje z 9/11, gdzie właśnie tak traktowano szczątki wydobywane z ruin WTC). Przemówienie nic nie mówi o dalszym losie przebadanych skrawków, czy dołączono je do zidentyfikowanych uprzednio ciał. Intencją mówcy w tym fragmencie było jak najbardziej dobitne podkreślenie dbałości rządu w kwestii przebadania znalezionych skrawków. Dla uzyskania efektu dobitności mówca wkomponował w to zdanie dodatkową, wtrąconą, poboczną w stosunku do głównego przesłania, informację: przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Tak się stało, że ta trafiająca do wyobraźni informacja szczególnie mocno utkwiła w świadomości społecznej.

Przeanalizujmy teraz zmanipulowaną wersję ze Sprawozdania Stenograficznego. Początek zdania dołączono do zdania poprzedniego [5], tworząc bardzo niezgrabne zdanie: Dotyczy to nie tylko sprawy ciał, które trafiły, jak państwo wiecie, jako ostatnie na nasze lotnisko w liczbie 21 bodajże w piątek, bo najmniejszy skrawek został przebadany. Sens tego zdania jest trudny do uchwycenia, jest ono niejednoznaczne. Trudno uwierzyć w korektę stylistyczną, bo to zdanie zostało raczej popsute niż poprawione. Następne zdanie w tym fragmencie koncentruje się na przekopywaniu ziemi. Kwestia szczątków spadła do zdania podrzędnego warunkującego główne zdanie o przekopywaniu ziemi. Czytelnik Sprawozdania Stenograficznego może więc łatwo potwierdzić doskonale zapamiętaną obrazową informację o przekopywaniu ziemi na głębokości ponad 1 m i jej przesiewaniu. Może natomiast odnieść wrażenie, że źle zapamiętał okoliczności tego przekopywania, bo w poprawionej wersji nie odbywa się ono już na miejscu tego wypadku, a tylko gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy. Jest to ogromne zmniejszenie zakresu przekopanej ziemi, tym bardziej, że nie ma żadnej, nawet szacunkowej, informacji o liczbie znalezisk, których następstwem było staranne przekopywanie ziemi na głębokości ponad 1 m (może jedno, a może tysiąc). Jednak to nie pamięć nas zawodzi. Zmieniony sens jest efektem zmanipulowania wypowiedzi minister Kopacz. Sens fragmentu o przkopywaniu ziemi został nie tylko zmieniony – przy okazji sensowność tego fragmentu została obniżona. Wersja zmieniona jest bowiem sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Można zrozumieć sens przesiewania ziemi na miejscu katastrofy w poszukiwaniu najmniejszych szczątków, jak mówi wersja oryginalna. Choć i tu trzeba przyznać, że z głębokością ponad 1 metra, to panią minister trochę poniósł retoryczny zapał. Przesiewanie ziemi na głębokości ponad 1 m, ale tylko w miejscu, w którym dany szczątek i tak już został znaleziony, jak mówi wersja zmanipulowana, jest dziwne i trochę pozbawione sensu.

 

[7]

każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie.

Każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie.

Brak poprawek.

W tej linii pozornie nie ma poprawek, należy jednak zwrócić uwagę na ciągłość zdań. W oryginale jest to logiczne i retoryczne zamknięcie dłuższego zdania [6-7]. Wskazanie na badania genetyczne każdego skrawka jest tu kropką nad i, zamykającą myśl o niezwykle starannym i godnym potraktowanie szczątków z miejsca katastrofy. W stengoramie zdanie [7] zawiera skróconą treść z oryginalnego zdania [6-7]. Początek tego zdania został bowiem rozczłonkowany i wykorzystany zgodnie z analizą [6].

 

Licencja Creative Commons

Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.

[Uznanie autorstwa przez podanie autora i umieszczenia linka do tej strony.]

Dalibor Kot
O mnie Dalibor Kot

Polska na kursie, na ścieżce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka